kwiaty polskie || polish wildflowers

motyw kwiatowy już od co najmniej dwóch sezonów króluje w sklepach i na ulicach. ja już dawno oszalałam na jego punkcie i yvan już chyba ze mną nie może. poduszki. pościele. kubki. talerze. kwiaty. wszędzie kwiaty. no obłęd! no szaleństwo! 

w szafie, cóż, od dawna mam ochotę zrobić kwiatową rewolucję. ale! ale! rozsądek trochę mnie jednak powstrzymuje. staram się podchodzić do tematu spokojnie. nawet jeśli chodzi o koszule. ehh koszule! wszystkie koszule! kwiatowe koszule! kołnierzyki! kwiatowe kołnierzyki! uwielbiam! 

jakiś czas temu rzuciłam sobie wyzwanie uszycia takiej własnej. z kołnierzykiem. ze stójką. nieważne. miała być koszula made by me. koszula marzenie! znalazłam materiał. rzecz jasna kwiatowy. ulubiony. ale ale... stchórzyłam. nie szyję zbyt często ostatnimi czasy. nie mam cierpliwości. nie ma mowy o złamanych igłach czy zerwanej nitce. nie ma mowy! nie mam cierpliwości. rzucam nożyczkami. strzępy materiału fruwają w powietrzu. 
noi stchórzyłam. materiał leżał. czekał. nie narzekał. i tak kilka dni temu wyszło słonce. temperatura podskoczyła do 15 stopni. schowałam czapki rękawiczki i grube płaszcze. poczułam wiosnę. wróciła wiosna a wraz z nia ochota na kwiatową koszulę. noi jest. tu i teraz. moja koszula marzenie. no dobra. nie do końca koszula. ale kołnierzyk jest. kwiatowy. i to jaki! i całość taka polska. aż pachnie łąką. babciną. istne szaleństwo!
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

flowers here. flowers there. flowers everywhere. i'm crazy about the floral patterns for about, hmm, eternity! yvan must be going nuts. no wonder. floral pillowslips. floral bedclothes. mugs. plates. flowers! my obsessions!

strangely, the situation looks a bit different in my closet. it doesn't mean i didn't want to carry out a floral revolution. it's just, i'm trying to be rational. isn't it absurd? even when it comes to shirts. ohh. shirts! floral shirts! collars! floral collars! that's just insanity!

i challenged myself some time ago. to sew a shirt. with my own two hands. a real one. with buttons. with mandarin collar. whatever! i found the right fabric. floral. obviously. but! i chickened out! i don't sew a lot lately. i don't have enough patience. broken needles? no way! broken threads? never! patience level zero! i throw things in the air. scissors. scraps of fabrics. madness!

so. i chickened out. the fabric waited. and waited. and finally few days ago the sun came out. the temperature jumped to 15°C. i put my winter clothes back to the closet. spring has come. with the mood for the floral shirt. and so it is. here and now. the shirt of my dreams. alright. alright. not quite a shirt. almost. quiteandalmost. it doesn't make any difference to me. i'm more than happy with my collar. and my floral pattern. and not just any floral pattern. so wildflowery. so polish. i can almost smell grandma's meadow. my favorite. 


Komentarze

Popular Posts